WIARA
nie robię tego, co lubię
unikam ludzi, których kocham
nigdy długo nie rozmawiam z tymi, których cenię
jedynie dzięki znienawidzonym zajęciom
i niemiłym ludziom
wierzę, że świat jest piękny
CZŁOWIEK
W życia wędrówce, na połowie czasu,
Straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.
Dante Alighieri „Boska komedia”
czasem wydaje mi się, że za moimi plecami stoi człowiek
może to Szklany Człowiek z niemieckiej baśni, którą czytał mi tata
była przerażająca – w takich baśniach nikt nie wycina starych drzew i nie kładzie torów
między cieniami w gąszczu, w którym na dodatek można spotkać Szklanego Człowieka
i zgubić duszę, nawet niejedną
czasem wydaje mi się, że za moimi plecami stoi człowiek
po jego ciele chodzą mrówki – ufają mu, jest ich domem
kiedy się odwracam, nigdy go nie ma, wiem, że on przez to płacze
wiem, że się z tego śmieje, wiem, że nie zwraca na to najmniejszej
uwagi
w mojej głowie jeszcze nie zbudowano kolei
ale
stoję na stacji pośrodku lasu, stoję i czekam na samą siebie
czasem wydaje mi się, że za moimi plecami stoi człowiek
GDY MIASTO NAS WYDRĄŻA
nie, nie jestem pijana
jestem pusta
pijane jest miasto
które nas wydrąża
i które nas wypełnia
teraz śpiewa
i tańczy
pali papierosy i głośno się śmieje
zaprasza do siebie
i chodzi na czworakach
gdy miasto nas wydrąża
możemy znaleźć sobie miejsce
wejść w siebie
i błądzić w ciemnościach
słuchać jak trzaska ogień
i nie widzieć
jak gaśnie
W SAMOOBRONIE
wytnę twoją twarz
zła nocy
wyłupię oczy
i nakarmię nimi
czarne ptaki
głowę będę kopać
jak piłkę
po jasnym chodniku
latarniom powybijam z głów
złe zamiary
na koniec
pozbędę się ciała
– nikt nigdy cię nie znajdzie
od tysięcy lat
zabijam ciemność
na zlecenie –
wiatr i drzewa
echo dalekich kroków i czyichś słów
święte Wedy i jeszcze świętsze
przekleństwa na pustych ulicach
które słyszę podczas samotnych nocy
CZERWONY KAPTUREK
wiecznie drżę w posadach
popękane ściany, brudne okna i czerwone kotary
to ja
popękane ściany
żeby cię lepiej słyszeć
brudne okna
żeby cię lepiej widzieć
czerwone kotary
żeby cię łatwiej zjeść
jak cię zjem
będziemy sobie razem słuchać
bębnienia deszczu o dach
Zbiór „Esu aptrupėjusios sienos” („Wiecznie drżę w posadach”), z którego pochodzą prezentowane tu wiersze, podzielony jest na cztery części. Ich tytuły – „Człowiek”, „Miasto”, „Rzeczy”, „Przyroda” – na wstępie porządkują konstrukcję całej książki i pomagają czytelnikowi od razu rozeznać się w świecie poetyckich zainteresowań autorki. Aušra Kaziliūnaitė nie jest zresztą typem pisarza, który osłania się tekstem przed światem i odbiorcą czy kamufluje. Jej wiersze są jak transparenty – dobrze widoczne, chwytliwe, pomysłowe. I jak transparenty podczas manifestacji mają za zadanie być katalizatorem skostniałej rzeczywistości, zwracać uwagę na sprawy, które w danym momencie dziejowym czy w określonych uwarunkowaniach społecznych uwagi wymagają.
Teksty z najnowszego zbioru Aušry Kaziliūnaitė to rejestr nieustannej walki o szeroko pojmowaną wolność. Próżno jednak szukać wśród nich krwawych scen batalistycznych – znajdziemy tu za to walkę ze sobą i o siebie w obliczu zagrożeń nowoczesności, w konfrontacji z własnym „ja” i z innymi ludźmi, w starciu z brzydotą i pięknem świata, w zderzeniu z potęgą przyrody. Nie brak tu też swad z dobrze Kaziliūnaitė znanymi scholastycznymi teoriami filozoficznymi i sprzeciwu wobec zastanych hierarchicznych układów.
To książka o moim „ja”, o murach i próbach ich pokonania – pisze o swojej książce sama autorka. – Mury to granice. Wymyślamy je, czujemy i tworzymy. Wznosimy ściany domu, wyznaczamy granice państwowe, określamy granice świata, rzeczy i poezji. Sam fakt ich istnienia – domniemanego czy realnego – stwarza nas, chroni, odróżnia od innych, ale także więzi. Możemy próbować je zburzyć, jednak jest to działanie skazane na niepowodzenie, efektem takich prób są co najwyżej rysy i pęknięcia. Granice wpisane są w samo myślenie, jest ono na nich wręcz oparte. Niekiedy błądzimy po tych kategoriach – „komnatach” umysłu i uderzamy głową w mur. Czasem też ten mur to my sami.
Wydaje się zatem, że sama buntowniczka uznaje swoją walkę za tyleż konieczną, co skazaną na niepowodzenie. Wiecznie drżymy w posadach, ale jedyne na co możemy sobie pozwolić to rysy i pęknięcia w murze, rozbicie muru oznaczałoby bowiem samounicestwienie.
Tłumaczenie wierszy i komentarz: Paulina Ciucka.
Paulina Ciucka (ur. 1981 r. w Hrubieszowie) – tłumaczka, filolog, absolwentka bałtystyki na Uniwersytecie Warszawskim oraz studiów lituanistycznych na Uniwersytecie Wileńskim.
Współpracuje z wydawnictwami, instytucjami kultury, mediami. W 2010–2013 prowadziła audycję radiową Litwa bliska nieznajoma. Opublikowała m.in. przewodnik po Wilnie oraz adaptacje litewskich podań i baśni – Legendy Wilna.
Przekładem literackim zajmuje się od kilku lat. Tłumaczy głównie z języka litewskiego.
W 2016 r. nakładem Wydawnictwa KEW ukazało się jej tłumaczenie głośnej powieści Alvydasa Šlepikasa Mam na imię Marytė (książka uzyskała nominację do finału nagrody literackiej „Angelus”). W 2019 wyróżniona nagrodą Wiosny Poezji – największego litewskiego festiwalu poetyckiego – za książkę zastrzegam sobie prawo do milczenia, zbiorek poetycki, stanowiący jej autorski wybór wierszy Eugenijusa Ališanki.
Mieszka w Warszawie, pomieszkuje w Wilnie. Przekładanie poezji przedkłada nad przekładanie prozy. Fascynuje ją także teoria przekładu, zwłaszcza to, jak bardzo nie przekłada się ona na praktykę.
Współczesną poezję litewską promuje zarówno tradycyjnymi sposobami – np. poprzez publikacje w periodykach literackich, jak i biorąc udział w przedsięwzięciach popularyzatorskich wykraczających poza konwencjonalne prezentacje literatury obcej, wychodzących naprzeciw oczekiwaniom współczesnych odbiorców – takich, jak np. projekt „Wiersze w metrze”.
Ilustracje: Marta Bystroń
Marta Bystroń tworzy obrazy, ilustracje do książek i publikacji niezależnych, a także projekty graficzne. Od 2015 roku publikuje regularnie humorystyczne ilustracje na fan page’u Obrazek na dziś.(www.facebook.com/MartaBystronObrazki).Autorka zinów: Różowa sukienka, Okno Putina, Visions, Niewidzialne Przeszkody, Robale (#1, #2, #3) oraz redaktorka 1zine (antologia z gościnnym udziałem różnych twórców).
Portfolio: martabystron.pl