Klaudia Pieszczoch – Kalambury (cz. 2)
* Aby nadążyć z tym, co domagało się zrobienia, stopniowo ograniczaliśmy sen, codziennie skracając go po trochę, jak przy wyrównywaniu cięcia. Zresztą i tak ciężko było spać, kiedy my sami i wszystko wokół pulsowało gorącem. Pot ściekał mi po plecach, kiedy w środku nocy odpisywałem na zaległe wiadomości i próbowałem nadrobić wirtualne wizyty w muzeach, …