poran(ni)ki terapeutyczne. ósma zero siedem
stajesz mi (k)ością w gardle. zanim do ciebie dojrzałam,
kalendarz mieścił się w torebce. daty nie robiły na mnie wrażenia –
dzisiaj miało niewiele miejsca, od jutra najczęściej dzieliły lata; zbyt luźne
nici na krosnach. twoje słowa to takie małe fluxetinki, a ja biorę jedną
po drugiej. znowu pytasz, dlaczego skreślam czas dokonany,
bo nikomu nawet się nie śniło, że wystarczy mi pamięć
o zmarłych. zaklejam szwy i rozrywasz.
tak się kołyszę.
odrocznie. inwazja na zmięsień sercowy
nie znosimy się nawzajem
z piedestału. miałam cię wymyślać
tylko z dobrej strony. lewej
komory już nie przerastasz.
nadciśniej mnie
w prawo.
rymy (od)łamane. piękny i bestia
a ja mam w dupie depresyje,
twoje czy moje, jeden chuj.
chcę poczuć, że naprawdę żyję,
chociaż to bez wątpienia znój.
nie będę ciebie głaskać, smoku,
zapewniać, przekonywać, nie.
wiem tylko, że w tym czarnym oku
lubię przeglądać się co dzień.
Ilustracje: Urszula Rapacka.
Urszula Rapacka, rocznik 1977, Warszawianka, wzrokowiec, w ogóle nie przyswaja informacji ze słuchu, a podobno jest dobrym słuchaczem, poza tym ciągle ląduje na jakichś wielogodzinnych wykładach. Taka karma. Dlatego pracuje jako szkoleniowiec i doradca zawodowy. Studiowała fotografię w Goldsmith’s College i produkcję filmową w London School of Music and Media. Pracowała w dziale dokumentalnym TVP. Rysuje na http//:krzywerysunki.blox.pl i ma psa Leona.