Wymiana uśmiechami
Kiedy się spotykamy,
uśmiechasz się do mnie,
rozchylasz wargi, dwie wargi –
rozrywasz wzdłuż rybę na dwoje,
tym razem proponujesz, że oddasz mi
tę część, która jest bez grzbietu i bez głowy,
a sobie zostawisz tę część,
która jest z grzbietem i z głową.
Kiedy ja w odpowiedzi
uśmiechnę się do ciebie –
rozerwę wzdłuż rybę na dwoje,
sobie zostawię tę część,
która jest z rybim grzbietem i z głową,
a tobie oddam
tę część podzielonej ryby,
która jest bez grzbietu i bez głowy.
Odlatujący wiersz
Niedopisany wiersz – właśnie ten –
na kartce ze szkolnego zeszytu
zostawiłem na stole, żeby na jakąś minutkę
odejść do półki z książkami:
przechodząc obok stołu, zobaczyłem, jak
kartka, jakby od ruchu powietrza
wywołanego moim przejściem, wzleciała
nad blatem –
ledwie zdążyłem zatrzymać lot dłonią.
Myślę sobie – z niejakim strachem –
to jak zachowa się wiersz po tym,
jak go dopiszę?
Dwie sadzonki jabłonek
W przepełnionym tramwaju
mężczyzna wiezie dwie sadzonki jabłonek,
w ciasnocie tuli je mocno do siebie,
boi się, żeby nie złamał ktoś niechcący.
Pod koniec tramwajowej trasy,
już na obrzeżach miasta,
wagon prawie opustoszał –
teraz rozsadź obydwie sadzonki,
każdą na oddzielne siedzenie!
Siedzą dwie jabłonki
w odległości ośmiu metrów od siebie,
patrzą w okna
czerwonobokimi jabłkami.
Nadgryzione jabłko
Ten chłopiec,
ten chłopiec z mojego dzieciństwa
od dawna mnie prześladuje,
na każdym kroku natarczywie wyciąga
nadgryzione przeze mnie w dzieciństwie jabłko,
jabłko ze śladami moich dziecięcych zębów:
czy żeby pocieszyć,
czy żeby uradować?
Wiem, że daruje, żeby uradować,
a mnie teraz każdy podarunek-żeby-uradować
zmienia się w wycieranie-łez-żeby-pocieszyć.
Całe jabłko
jak główka pieska,
tak miło na nią patrzeć,
aż korci, żeby pogłaskać!
Nadgryzione jabłko,
jabłko z psimi zębami –
rozdziawiona psia paszcza,
z kącików paszczy cieknie
czy to sok jabłkowy,
czy to ślina,
czy to krew
z rany na mojej dziecięcej łydce,
którą na próżno goję
zielonym listkiem jabłoni
do tej pory,
do tej pory.
Zagęszczona przestrzeń
Jak zagęściła się przestrzeń:
tylko przestąpiłem próg chaty,
a już znalazłem się w lesie,
i znowu,
tylko zrobiłem krok od chaty,
a już postanowiłem wrócić.
Oglądam się,
a tam zamiast chaty
z namalowanymi na okiennicach kogutami
stoi namalowana chata –
dokąd teraz wracać!
Stoję więc,
opierając się
o namalowany pień drzewa
swoim namalowanym ramieniem.
Sam na sam z motylem
Wychodząc z domu,
za każdym razem myślisz o szczęśliwym powrocie,
a nie o jakichś zdobyczach poza domem.
Siedzisz na łące z książką w rękach,
ale od czytania odciąga motyl –
ganiasz za nim,
żeby złapać i przyjrzeć się bliżej,
ale on się nie daje,
nieważne jak staram się schwytać.
Tak trwa to jakiś czas,
dopóki sobie nie uświadomię,
że to nie ja jego łapię,
tylko on – mnie,
w tym samym celu –
żeby bliżej się przyjrzeć.
Ale gdyby on mnie złapał,
nie mając do tego żadnych środków,
mógłby powiększyć się do moich rozmiarów,
jeśli do tego jest zdolny
(umie przecież z gąsienicy stawać się motylem!),
wtedy i tak dobrze obejrzałbym rysunki
na jego skrzydłach, jak obrazy Joana Miró.
I w momencie, kiedy tak pomyślałem,
motyl odlatuje z łąki,
pewnie poleciał do swojego motylego domu,
i ja zbieram się do odejścia,
pakuję niedoczytaną książkę,
z włożonym między kartki wyrwanym źdźbłem trawy,
żeby wrócić do poprzedniego miejsca czytania.
Z tym to wracam do domu,
ciesząc się, że nie dałem się złapać motylowi
i ze źdźbłem trawy w książce jako pamiątką.
(Epifania:
motyl-nie-motyl –
symbol o znaczeniu:
być tym, co jest ukrytym zagrożeniem.)
Wiersze ukażą się w tomie:
Wasyl Hołoborodko, Tęcza na murze, wybór i tłum. Aneta Kamińska, Fundacja Duży Format, Warszawa 2020.
z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
Aneta Kamińska (1976) – poetka i tłumaczka poezji ukraińskiej. Urodziła się w Szczebrzeszynie, pochodzi z Zamościa, mieszka w Warszawie. Skończyła filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, pracuje jako metodyczka i lektorka języka polskiego dla cudzoziemców. Autorka tomików: „Wiersze zdyszane” (2000), „zapisz zmiany” (2004), „czary i mary (hipertekst)” (2007), „autoportret z martwą naturą, ostatnie wiersze nazara honczara napisane przez anetę kamińską” (2018, nominacja do Nagrody Nike 2019) oraz „więzy krwi” (2018). Wydała wybory przekładów wierszy: Nazara Honczara „Gdybym” (2007; przekład wspólnie z Andrijem Porytką), Hałyny Tkaczuk „Ja ta inszi krasuni/ Ja i inne piękności” (2011), Chrystii Wenhryniuk „Dowhi oczi/ Długie oczy” (2013), Borysa Humeniuka „Wiersze z wojny” (2016), Lubow Jakymczuk „Morele z Donbasu” (2018), Julii Stachiwskiej „Wszystkie możliwe rzeczy” (2019), a także trzy autorskie antologie: „Cząstki pomarańczy. Nowa poezja ukraińska” (2011), „30 wierszy zza granicy. Młoda poezja ukraińska” (2012) oraz „Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy” (2014). Współtłumaczka antologii: „Portret kobiecy w odwróconej perspektywie. 12 poetek z Czech, Słowenii i Ukrainy” (2013), „Komiks wierszem po ukraińsku” (2015) oraz „Listy z Ukrainy” (2016). Współtworzy Wspólny Pokój – seminarium poświęcone twórczości literackiej kobiet. Współpracuje stale z Babińcem Literackim, gdzie zamieszcza przekłady wierszy poetek ukraińskich.
ilustracje: Julia Deptuła
www.instagram.com/lulolujki