Klaudia Pieszczoch – dwa wiersze
narodziny spaliśmy w samym centrum września, w miejscu, które trącali uciekając, próbując przerwać skronie, a zimne marce rodziły się z nas bez końca zimne race jeszcze zimniejsze racice kopały od środka aż pękało światło. zatrułam się narzędziami. nie mogę strawić grabi cęgów ani tarkiale odkurzamy, aż zapcha się worek, potem kolejny i kolejny.zwojami szarej …