Mateusz Zięcina – wiersze
młodość bezwonność zajęło to cały ranek ale pozbawiliśmy niebo iglic anten kominów uwolnione zabiera się za skłony wtedy my wnikamy w zadrzewienia podglądamy bo pączkują gniazdka pomyślności w każdym pisklę bez zapachu bezwonność to młodość wieczorem skryci w krzakach obserwujemy przemarsz uczonych od braków albo nadmiarów czytanie z kamienia …