Siła inercji
Pomówmy o niemówieniu, choć to
niełatwe zadanie. Nawet sam w lesie
człowiek wysyła do siebie sygnały
dymne lub świetlne, zależnie od aury
i aktualnej kondycji psychicznej,
społecznej. Tak jak w kulturze,
człowiek w naturze spotyka sam
siebie, duch ducha, którego w potrzebie
nazywa duszą. W Zrąbanym Lesie,
który siłą inercji robi za głuszę, rzucam
słowa jak groch o ścianę powietrza,
chociaż bez specjalnej intencji. Może
poza tą jedną, która zaraz się kruszy.
Siła bezwładu
W Zrąbanym Lesie, którego nie ma
albo siłą bezwładu robi za głuszę, rzucam
myślami w pęcherze powietrza
(powietrze jest tym, co zostaje,
kiedy ustaje wiatr), chociaż mógłbym
ubrać je w słowa i puścić w obieg
pomiędzy ludzi (niech każdy czyta,
jak umie). Miało mnie tutaj nie być,
a jestem i na zboczu Rozłogu
pod Sroczką uprawiam mało skuteczną,
choć pożyteczną lirykę ucieczki,
która oddaje i zabiera mi przestrzeń,
daje i odbiera mi czas.
Liryka ucieczki
W Zrąbanym Lesie na zboczu
Rozłogu nad Kromnowem uprawiam
mało skuteczną lirykę ucieczki,
która jest pożyteczna o tyle,
o ile daje i odbiera mi przestrzeń
i siebie. Z odbieraną i oddawaną
przestrzenią zawsze wybieram się
w drogę, czyli w poniewierkę
przez Rybnickie Wzgórza
lub Pogórze Izerskie, natomiast
z rabowanym i darowanym sobą
mam same kłopoty. To znaczy z tym,
czego nie mogę.
Ilustracja: Aleksandra Komsta
Urodziła się w 1994 roku. Pochodzi z Lubelszczyzny. Wychowała się w okolicach uzdrowiska Nałęczów. Tworząc szuka na wielu polach. Malarstwo i obiekt są jej bliskie, ale najlepiej opowiada rysując. Interesują ją sprawy na granicy przeoczenia, losy ludzi i przedmiotów. Studiuje malarstwo na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, ma też za sobą doświadczenia związane z kognitywistyką i filologią angielską na Uniwersytecie Warszawskim. Działa w autorskim projekcie muzycznym, gdzie pisze teksty i komponuje. Chętnie sięga po wiersze afroamerykańskich poetek, literaturę japońską i amerykańską.